Będzie krótko. Dobrze gdy odpowiedni ludzie są na odpowiednim miejscu. Moim zdaniem w takim miejscu jest właśnie Mateusz Kowalski. O Vansie, Jutim i nie tylko miałem okazje porozmawiać z nim nie raz, ale tym razem na kilka pytań znany i lubiany Matiz odpowiedział „oficjalnie” ...
(txt.Maciek Heczko)
Mateusz jak to jest być skejtowym biznesmenem na full etat. Bycie prezesem Youth Sktateboards, opiekunem Pool Forum i team managerem Vansa to w sumie już trzy etaty. Czy jeździsz już wielkim czarnym BMW ?
Chciałem wspomnieć, że etat to 40 godzin pracy w tygodniu, ale mnie wyprzedziłeś! Wiadomo, że są tygodnie, kiedy mam czas na większy czil, ale są też takie, kiedy naprawdę lecę z tematem od rana do nocy, żeby się z wszystkim powyrabiać. Wiadomo, że mam w środku dnia okno, kiedy lecę na deskę. Jestem blisko tego co kocham i mam z tego mnóstwo satysfakcji. Wykonuje pracę, na której się znam i robię rzeczy, które mi się podobają-na pewno się nie nudzę, ale na to BMW cały czas nie odłożyłem i jeszcze długo nie odłożę. To, co zaoszczędzę wydaję na wyjazdy na deskorolkę i w ten sposób to wszystko się toczy. Cały czas jest to jednak tak, że to mi bardziej zależy, żeby wykonywać tę pracę niż że to się rzeczywiście finansowo jakoś bardzo opłaca. Napewno praca w Vansie na maksa mi pomaga-bez tego to już naprawdę byłaby walka o życie.
Czy wydaje Ci się, że przy obecnej popularności skateboardingu może być i tak, że wreszcie bycie skejtowym biznesmenem może zacząć się opłacać ?
Generalnie biznes deskorolkowy istnieje nie od wczoraj. Masz przykład dużych amerykańskich marek wspieranych przez Panów w garniturach i próbujących dyktować modele biznesowe. Czytałem kiedyś o takiej sytuacji w Enjoi. To oznacza, że w Skateboardingu są pieniądze i są osoby, które widzą ten hajs. Na pewno są biznesy deskorolkowe, które się opłacają. Jeśli chodzi o kwestię popularności skateboardingu to ona zwiększa się i zmniejsza w trakcie różnych okresów. Duży wzrost potrwa przez jakiś czas a później zawsze będzie mniejszy lub większy spadek. Opłacalność biznesowa skateboardingu to bardzo szeroki temat, który już chyba nawet bardziej dotyczy ekonomii niż samej deskorolki. Od siebie dodam,że bycie skejtowym biznesmenem może się opłacać-nie koniecznie z finansowej strony, ale jeśli marzysz umiejętnie to biznes deskorolkowy może przynieść dużo szczęścia i satysfakcji.
Z tego, co widzę to spełniasz się w roli Team managera Vans. Ta marka na polskim rynku stała się chyba najbardziej widoczna ze wszystkich dystrybucji. Macie mocną ekipę i dużo się dzieje. Miałeś na to jakiś plan czy działasz instynktownie ?
Bardzo lubię tę pracę. To chyba dla mnie spełnienie marzeń, a zwłaszcza dlatego, że wymagania, które idą do nas z europejskiej centrali brzmią jak wszystko co chciałem usłyszeć jako małoletni deskorolkowiec. Pomagamy budować i rozwijać scenę deskorolkową w naszym kraju, wspieramy rozwój streetowej zajawy na skateboarding, wspieramy kulturę DIY-kiedy to wszystko usłyszałem-na mojej japie zagościł banan od ucha do ucha. Ekipa Vans była już mocna, zanim usiadłem za sterami, ale przez te parę lat, kiedy współpracujemy udało się też dodać do teamu parę poważnych jednostek. Nie mam generalnie jakiegoś planu według którego działam-kieruje się swoją zajawą na Skateboarding. Cały czas jeżdżę od ponad dwudziestu lat i wiem, że deskorolce nic nie trzeba dodawać, żeby była fajna. Nie trzeba kombinować ani wymyślać jakichś akcji z kosmosu. Czym prostszy i bardziej oczywisty pomysł tym według mnie lepiej. Fajnie, że ludzie widzą, że działamy i staramy się robić wszystko najlepiej jak to możliwe. Na pewno w tym miejscu należą się ogromne podziękowania dla Marcina Niemierko z Vans, który wkłada mnóstwo serca i zajawy w Skateboarding. Jeszcze nigdy nie spotkałem osoby spoza deskorolkowego świata, która ma tyle chęci i jest tak bardzo otwarta, żeby supportować gamoni na kawałku drewna. Skromne brawka dla Marcina!
Brawka, brawka (haha) a jak leci w Jutim ? Z tego, co widać cały czas wychodzą nowe kolekcje i coś się dzieje dookoła tej marki, Team również raczej na „wysokie pięć” - spina się to jakoś ? Jakieś nowe SV w planach ?
Juti cały czas toczy się w swoim kierunku. Zmieniło się parę rzeczy. Większość obowiązków jest na mojej głowie, ale dużo pomagają mi Aram i Marcin Myszka. Czyli wszystko zostaje w rodzinie <3 W ostatnich latach rynek deskorolkowy bardzo dynamicznie się zmieniał i nie było lekko... ale ciężko zatopić markę, której głównym celem jest kreowanie zajawy, a nie sukcesy finansowe. Juti jest, był i będzie niepokornym dzieckiem, które kładzie na realia i jest platformą do realizowania naszych wspólnych deskorolkowych marzeń. Jestem bardzo szczęśliwy, że po tylu latach cały czas mogę powiedzieć, że cały team jest rodziną. To nie jest zlepek jakichś przypadkowych riderów, ale cały czas grupa przyjaciół, z którą znamy się od lat. Niedawno ukończyliśmy paroletni projekt „Twojej Babki” i myślę, że to dobry moment na małe przemyślenie co dalej i obranie jakiegoś kierunku. Do tej pory przy filmowaniu bardzo mocno pomagał nam Jędrek Maczugowski pod komendą Arama, który zawsze pełnił najwyższą i najistotniejszą funkcję w kinematografii Youtha. Mam nadzieję, że ta dwójka zostanie w rodzinie i będzie miała chęci, żeby dalej uczestniczyć w nowych projektach, bo ich wkład jest naprawdę niezastąpiony. Poza tym mam jeszcze parę pomysłów, których nie chcę zdradzać. Mam nadzieję, że ten rok pozwoli mi określić co się dalej wydarzy i jak potoczą się losy produkcji filmowej Jutiego. Trzymaj więc kciuki za nasze dalsze ruchy! Na ten moment wiem, że w planach są dwa krótsze montaże filmowe, które pojawią się przy okazji nadchodzących w tym roku kolaboracji. Jak to mówią... Pozostań tuńczykiem!
Czy możesz zdradzić co Juti szykuje na wiosnę 2023 ? Będą jakieś nowości ?
Jak zawsze, będzie się działo! Klasycznie wjeżdżam z pełną rozmiarówką od 8 do 9. Głównie wysoki concave, ale pojawią się również tak zwane Full Shape’y czyli deski o nieco pełniejszych kształtach. Faszjon influencerzy Jutiego donoszą, że to jest właśnie najnowszy hot trend w skateboardingu. Juf jako marka mocno związana ze światem mody, nie przechodzi obok takich smaczków obojętnie! Poza tym pracuję nad małym setem odzieżowym, niebawem pojawią się tiszerty w najmodniejszych kolorystykach i może jakieś sympatyczne bluziwo? Niewykluczone! Planuję parę kolaboracji i mogę zdradzić, że na mapie naszych tegorocznych powiązań biznesowych pojawią się niezależne ekipy z Poznania i Krakowa, które serdecznie pozdrawiamy! Mógłbym pewnie zdradzić więcej, ale może właśnie lepiej potrzymać naszych odbiorców jeszcze trochę w niepewności? Wszystkiego dowiecie się przecież już niebawem, Wraz z nadejściem najnowszej kolekcji desek, w przeciągu najbliższego miesiąca.
Jakiś czas temu zmagałeś się z dość poważną kontuzją. Urazy są niestety częścią skateboardingu. Całe szczęście dość szybko wróciłeś do sprawności. Czy możesz zdradzić jakich magicznych Fizjo tricków używałeśby wrócić do zdrowia ?
Ta kontuzja to dla mnie temat na cały kolejny wywiad. Generalnie od lat byłem mentalnie przygotowany, że coś takiego może mi się przydarzyć. Z jednej strony dobrze, a z drugiej strony bez sensu żyć w takim poczuciu wiecznego... oczekiwania? Ale też finalnie myślę, że dobrze, że mi się ona przydarzyła. Choć rozumiem, że może brzmieć to dziwnie. W Lipcu 2021 zerwałem więzadło krzyżowe w kolanie i "pęknąłem" łąkotkę. Dla mnie ten wypadek to był taki "wake up call". Zrozumiałem, że jeśli chcę dalej jeździć to muszę zadbać mocniej o swoje fizyczne przygotowanie. Chciałem to zrobić już od dawna, ale brakowało mi motywacji. Ta kontuzja była dla mnie bodźcem do działania. Postanowiłem, że nie będzie tak jak zawsze wiesz, że masz kontuzję i rehabilitujesz się, wracasz na deskę i znowu masz wyjebane. Obiecałem sobie, że wprowadzę nawyk ćwiczenia i jakkolwiek głupio to zabrzmi-zmienię swoje życie.
To był ciekawy proces. Z osoby, która zupełnie nic nie wie o odżywianiu i o żadnych ćwiczeniach musiałem stać się osobą, która trochę się tym jednak interesuje. Starałem uczyć się od różnych fizjoterapeutów, których spotkałem po drodze. Podpatrywałem i dopytywałem o każdy szczegół rehabilitacji. Dlaczego tak, a dlaczego inaczej. Przeczytałem parę artykułów. Cały czas jeszcze nie jest idealnie z tym kolanem, ale już bardzo cieszy mnie jak duża zmiana mentalna zaszła we mnie i jak zmieniło się moje podejście do wielu spraw. Widzę też poprawę fizyczną. Muszę złożyć ogromne podziękowania dla Marcina Mirochy z Bielska-Białej, który wziął mnie pod swoje skrzydła i pomaga mi uczyć się kultury fizycznej. Bez niego na pewno nie wyglądałoby to tak jak wygląda. Na tym etapie staram się raz w tygodniu być na siłce i raz w tygodniu na jodze. Wraz z kontuzją, całkiem przypadkowo zmieniła się jeszcze jedna rzecz. Po operacji postanowiłem zrobić sobie, krótką "stopkę" od alkoholu. Tak, żeby dać sobie czas na regenerację i dobrą rehabilitację. To też chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu. Finalnie okazało się, że daje mi to tak dobry feeling, że od tamtej pory zupełnie rzuciłem alko. To trwa już ponad półtora roku. Zobaczymy jak z tym będzie dalej. Generalnie nie mam żadnych oczekiwań, ale na razie cieszy mnie, że tak to wygląda. Moja dziewczyna śmieje się, że odpaliłem "healing"
Dzięki za rozmowę i pozostaje mi tylko życzyć przygniecenia przez pasmo nieustających sukcesów !!! Cześć !!!
Dziękuje i wzajemnie życzę wszystkiego co najlepsze! <3
Skatenews.pl / 2024 / Do not copy. All rights reserved. / Powered by Extremelab.pl
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Akceptuję