Michała poznałem naście lat temu, gdy był jeszcze totalnym małolatem.
Nie wyróżniał się wtedy na tle innych skejcióchów w jego wieku. To, w jaki sposób rozwinął się jako skater i jakie ma podejście do jazdy na desce, daje wiarę w to, że skateboarding może iść w naprawdę dobrym kierunku daleko od pędzącego świata sportowej rywalizacji. Liczy się styl "bejbe..."
Miałem tę przyjemność zadać mu kilka pytań...oto efekt tej krótkiej rozmowy.
(aut. Maciek Heczko)
Ostatnio sporo na twoich social mediach materiału z BCN. Jakieś hiszpańsko - polskie koneksje ?
Poznałem sporo ludzi odwiedzając Barcelonę jednak w większości byli to Brazylijczycy, z którymi idealnie się dogadujemy pod względem postrzegania deskorolki i całej kultury. Ostatni wyjazd to zwyczajna podróż w poszukiwaniu słońca.
Nie ukrywam, żę twój styk pasuje do „brazylijskiej” deskorolki. DGK bije w serduszku ?
W sercu bije taka właśnie deskorolka, a jeżeli chodzi o DGK i inne brandy to obecnie nie mam faworytów. Styl jazdy na całym świecie się diametralnie zmienia. Kocham skateboarding, ale kierunek, w jakim to zmierza, spowodował że nie jestem w stanie śledzić tego wyścigu.
Wyścig trwa, to racja. Wiele się zmieniło, ale wydaje mu się, że było to nieuniknione. Skoro weszliśmy na tak poważny temat to, czy jest coś, co w tym „postępie” najbardziej cię uwiera…, ale czy znajdujesz też w tym jakieś plusy ?
Myślę, że na to, co mnie osobiście uwiera składa się wiele czynników m.in wyścig szczurów, który wyraźnie spowodował, że liczy się ilość, a nie jakość. Zaczyna brakować stylu u skejtów i to jest chyba największy problem tego zjawiska. Styl to całokształt, który definiuje człowieka na desce i jest moim zdaniem najważniejszą cecha każdego Skatera. Stylu nie da się kupić. Szanuje każdego, kto kocha skateboarding i podchodzi do tego z całym sercem. Nikogo nie mam zamiaru urazić, ale zastanawia mnie jedna rzecz. W ostatnim czasie dostrzegłem panującą modę na bycie kreatywnym na siłę (co przekłada się na omawiany brak stylu) oraz przekonanie, że na danym spocie się nie jeździ, ponieważ „wszystko już tam poszło”. Dzięki temu skejci zaczynają skakać po drzewach etc. patrząc prześmiewczo oraz z pogardą na resztę świata. Nie wiem, skąd przyszła ta moda, ale w tych miejscach, które udało mi się odwiedzić nie zauważyłem nic podobnego. Jeżeli chodzi o plusy, to jedyne co przychodzi mi do głowy to szansa dla młodego pokolenia na możliwość zarabiania z pasji oraz podróże z tym związane.
Zgadzam się z tym w stu procentach. Styl jest najważniejszy, dlatego uważam ze sędziowanie zawodów deskorolkowych to ciężka robota. Może dlatego, że w patrzeniu na deskorolkę jestem zbyt subiektywny. Poznaliśmy się lata świetlne temu na jakich zawodach w Trzebini. Bierzesz udział jeszcze a takich wydarzeniach, czy ta część skateboardingu już Cię nie interesuje?
Wydaje mi się, że były to zawody w Chrzanowie, jednak ja pamiętam Cię jeszcze wcześniej z innych zawodów, gdzie pojawialiśmy się z lokalną ekipą, którą na pewno kojarzysz: Felek, Staniu, Kryza, Kula, Anioł i wielu innych, których serdecznie pozdrawiam. Chrzanów był wtedy TOP i zawsze ktoś lądował na podium!
Każdy z nas chciał Cię znać osobiście. Od zawsze byłeś postacią kojarzoną z deskorolką i czystą zajawą i to się szanuje najbardziej. W zawodach nigdy nie lubiłem brać udziału, ponieważ jestem wstydliwą osobą. Z wiekiem spora część tej cechy osobowości zanikła, ale za małolata czulem zbyt duży stres. Obecnie nie interesuje mnie ta część deskorolki. Odwiedzam lokalne eventy głównie, żeby spotkać ludzi.
Dziękuję za miłe słowa, zawsze w to co robię staram się wkładać dużo serca. Kolejny raz się zgodzę-ludzie są najważniejsi. Zawsze wychodziłem z tego założenia organizując cokolwiek, tłukąc wszystkim do głowy, że imprezy są dla ludzi a nie organizatorów. Co do kreowania i organizowania. Możesz powiedzieć coś o BloodSport
Bloodsport to nasza wizja skateboardingu i rap kultury. Z Patrykiem Ścieszką wpadliśmy na pomysł stworzenia projektu, który odda to, czym się jaramy i będzie się podobał przede wszystkim Nam. Z tej okazji stworzyliśmy jeansy Bloodsport PTG Denim, jako hold klasycznej polskiej miejscówce, na której jeździmy na co dzień. Jest to projekt Limited Edition dlatego też nie chcemy nazywam tego marką.
Trafia to do mnie. Jakie życie taki rap. PTG to fenomen na skalę światową. Niesamowite miejsce, które daje możliwość ciągłego progresu, oglądając Cię tam widać, że czujesz się tam świetnie. Czy to Twoje miejsce nr 1 ? Czy gdzieś czujesz cię równie dobrze ?
Rap i cala kultura bardzo na mnie wpłynęła. Jestem jej wielkim fanem i jest to druga zajawka mocno we mnie zakorzeniona. Mogłaby się rozwinąć na ten temat osobna rozmowa. PTG to daily spot gdzie mogę poczuć wolność i robić to, co kocham. Czuje się tam jak THUG i naprawdę nie potrzeba mi do szczęścia nic więcej. Często słyszałem głosy, że musze zacząć jeździć poza pomnikiem. Wiec zdarza się mnie spotkać również na murkach w Oświęcimiu haha. Jestem plaza skaterem i nie ukrywam tego. Od zawsze bylem fanem skater’ów, z którymi kojarzy się tylko jeden spot. Jeśli chodzi o inne miejsca to pewnie nikogo nie zaskoczę, ale Praski Metronome i MACBA w Barcelonie to dwa miejsca na świecie, do których regularnie wracam, ale zakocham się w każdej plazie z dobrym flatem haha
Nie ukrywam, że jest jeszcze parę spotów, na których chętnie bym Cię zobaczył. Co do Rapu, co najczęściej gra na słuchawce ?
Rap to East Coast USA 90’s. Jeśli miałbym zawęzić krąg to głównie Queens, Brooklyn i cale Wu Family. Bardzo interesuje się kultura z tym związana. Poświęcam temu sporo czasu, analizuje teksty oraz slang, czytam historie związane z powstawaniem płyt, słucham wywiadów etc. Czuję tę kulturę i chłonę ją jak gąbka, a następnie przekładam emocje z tym związane na deskorolkę.
Coś czuje, że spoty Nowego Jorku czekają na Ciebie. Jakieś plany na wyjazdy w 2023 ?
Nic nie planowałem, zobaczymy co przyniesie los !
Z fartem i czekam na nowe klipy !
Follow us
kontakt
Skatenews.pl / 2024 / Do not copy. All rights reserved. / Powered by Extremelab.pl